Zamknięcie stacji kolejowej w Będzinie spowodowane pracami modernizacyjnymi na trasie Kolei Metropolitalnej, stało się istotnym problemem dla lokalnej społeczności. Inwestycja dotyczy budowy dwóch dodatkowych torów na odcinku Będzin – Sosnowiec – Katowice Szopienice Południowe i miała za zadanie ułatwić i przyspieszyć podróżowanie. Spełnia jednak dokładnie odwrotne cele – utrudnia i wydłuża czas dojazdu.
Stacja Będzin do 10 grudnia pełniła niezastąpioną rolę w komunikacji miejskiej, zapewniając bezpośrednie i szybkie połączenia z sąsiednimi miastami. Obecnie, z powodu jej zamknięcia, stała się jakby miejscem opustoszałym, gdyż pociągi już nie zatrzymują się tam. Komunikacja miejska została prawie całkowicie sparaliżowana, co stanowi duże utrudnienie dla osób dojeżdżających do pracy. Chociaż powodem zamknięcia stacji jest inwestycja mająca na celu zwiększenie prędkości i częstotliwości kursowania pociągów, nie wprowadzono żadnej alternatywnej formy transportu dla mieszkańców.
Mimo twierdzeń Zarządu Transportu Metropolitalnego, że nikt nie zgłosił potrzeby dodatkowych autobusów, mieszkańcy Będzina są zdania, że brak konsultacji i informacji na ten temat jest poważnym zaniedbaniem. PKP odpiera zarzuty, twierdząc, że przeprowadzono analizy i konsultacje z sąsiednim Sosnowcem, gdzie pociągami korzysta większa liczba osób. W rezultacie tych działań powstanie nowy przystanek – Sosnowiec Środula, podczas gdy przystanek w Będzinie zostaje zamknięty na stałe.
Jednym z rozwiązań dla mieszkańców kilku dzielnic Będzina może być pokonanie dodatkowych kilometrów do następnej stacji lub oczekiwanie na otwarcie przystanku Sosnowiec Środula. Niestety, jak wynika z informacji, przystanek ten ma być gotowy dopiero za trzy lata.