Obecnie jesteśmy przed czwartą falą koronawirusa w Polsce. Wiele wskazuje na to, że najgorsze jest na razie za nami, a 15-miesięczny lockdown wreszcie dobiegł końca. Nastroje są optymistyczne, restauracje znowu działają, a w miastach ponownie organizowane są wydarzenia i eventy. Niestety, wiele osób wciąż zmaga się z problemami, jakie spowodowała zupełnie nowa sytuacja — światowa pandemia. Jednym z takich problemów jest przepis o zakazie eksmisji.
Ludzie wykorzystujący innych
Cel tymczasowej zmiany przepisów dotyczących eksmisji był szlachetny. Z powodu koronawirusa wiele osób straciło pracę i nie było w stanie spełniać swoich zobowiązań finansowych, w tym płacić za wynajem mieszkania. Aby ludzie nie musieli pozostawać bez dachu nad głową w tym tragicznym dla wszystkich czasie, wprowadzono tymczasowy zakaz eksmitowania osób, które nie płacą.
Po ponad roku zakazu wciąż nie cofnięto. A jak to często bywa, znalazło się wiele osób, dla których uczciwość nie jest priorytetem. W ten sposób nie płacą osoby, które mają pieniądze, ale wolą zaoszczędzić, powodując straty innych.
Biorąc pod uwagę, że nie wiemy, jak długo pandemia będzie wymuszała istnienie tego przepisu, sytuacja wynajmujących staje się coraz gorsza. Właściciele lokali, którzy do tej pory ponieśli spore straty, będą ponosić je dalej, ponieważ przepis nadal obowiązuje.
Coraz więcej skarg dotyczących przepisu
Wyobrażacie sobie, że nie możecie wrócić do własnego mieszkania, na przykład z pobytu za granicą, bo w budynku znajduje się najemca, który nie płaci Wam za korzystanie z niego? A może sąsiadujecie z kimś, kto reprezentuje tak zwaną patologię i uprzykrza życie całej okolicy? Jak się okazuje, takie przypadki są przyczyną wielu skarg kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Czy wobec tego zniesienie przepisu wkrótce nastąpi? Na razie nie widać ku temu przesłanek. Coraz więcej mówi się natomiast o rekompensatach finansowych dla wynajmujących. Zdecydowanie jest to grupa, która z powodu nie do końca przemyślanego przepisu poniosła największe straty. Pozostaje tylko pytanie, czy wysokość rekompensaty, o ile w ogóle coś takiego nastąpi, będzie adekwatna do poniesionych strat? Pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji.