Andrzej Rozmus był ikoną Teatru Zagłębia. Znany z takich sztuk, jak Eugeniusz Bodo- czy mnie ktoś woła?, Bóg, Na dnie, Antygona, Szewcy, Wyzwolenie, Ożenek, Zaćmienie, Przygody Tomka Sawyera, Zemsta, Pyza na polskich dróżkach, czy Czerwone Zagłębie. Zagrał również w głośnym filmie Patryka Vegi Polityka, ale także można było go oglądać w epizodycznych rolach w kultowym serialu Ojciec Mateusz. Aktora pożegnali przyjaciele, rodzina i fani trzeciego marca na cmentarzu w Starych Panewnikach (Katowice). Dał się poznać jako postać niezwykle barwna i serdeczna, a jak sam niejednokrotnie podkreślał, wiele rzeczy w życiu spróbował. Był przez pewien czas jednym z lepszych i najmłodszych sprinterów, ale także pasjonowało go rzeźbiarstwo.
Andrzej Rozmus miał 53 lata
Dziwić może młody wiek aktora, jednak jak poinformowali jego koledzy i koleżanki z teatru od lat zmagał się z poważną chorobą. Był osobą pogodną, utalentowaną i lubianą. Dał się poznać fanom teatru, ale również telewizji. Andrzeja Rozmusa można było zobaczyć u Patryka Vegi, w Ojcu Mateuszu, zagrał również rolę w programie W11 Wydział Śledczy. Wcielił się też w postacie w serialach Ślad, Stulecie Winnych, Święta Wojna, Barwy Szczęścia, Wydział Zabójstw. W Teatrze Zagłębia grał od 1997 roku.
W teatrze trzeba się pozbyć masek
Aktor podkreślał, że praca w teatrze jest jedną z trudniejszych, ponieważ o ile w filmie zakłada się maskę i wciela w rolę, o tyle w teatrze trzeba pokazać prawdziwe emocje, obnażyć się i pobyć wszelkich masek. Był też osobą, która najpierw rozpracowywała sobie postać w głowie, jak sam przyznawał, uczył się roli „na leżąco”. Lubił jednak przemyśleć swoją postać, gdy musiał grać zgodnie z wytyczną reżysera, bez wytłumaczenia, dlaczego tak, a nie inaczej, wówczas, jak podkreślał, nie było w tym go. Jak wiadomo, aktor zmarł w nocy z dwudziestego ósmego lutego, na pierwszego marca.
Chciał być aktorem już od podstawówki
Aktorstwem interesował sie od siódmej klasy podstawówki, wiedział, że w przyszłości będzie aktorem. To w tej kwestii poraz pierwszy zależało mu na tyle, by konsekwentnie podążać za marzeniami.