Dzikie składowisko zużytych opon przekształca zielone tereny Sosnowca w hałaśliwe wysypisko

Wbrew wszelkim zakazom i barierom, w Sosnowcu na zakolu Czarnej Przemszy, powstało nefretne wysypisko starych opon. Mimo istnienia bariery wjazdowej, szlabanu i betonowych zapor, obszar ten stał się miejscem nielegalnego składowania odpadów. Na szczęście, Miejski Zakład Usług Komunalnych w Sosnowcu już zapowiedział działania, które mają na celu rozwiązanie tego problemu.

Niestety, dzikie składowiska odpadów są plagą wielu miast. Ludzie bezmyślnie zalewają różne obszary śmieciami, najczęściej wybierając na to rzadko odwiedzane rejony, takie jak nieużytki czy obszary przemysłowe. Również drogi techniczne prowadzące do infrastruktury kolejowej stają się często miejscem nielegalnego pozbywania się odpadów.

Ostatecznie koszt sprzątania tych dzikich wysypisk rejonów spada na mieszkańców miasta. Obecnie wydatki na te cele przekraczają rocznie milion złotych. Kiedy cztery lata temu po raz pierwszy poruszaliśmy ten problem, Sosnowiec musiał przeznaczyć na usuwanie dzikich wysypisk 782 tysiące złotych rocznie. Miejsca te pełne są pozostawionych mebli, dokumentów, starego sprzętu RTV i AGD oraz plastikowych opakowań. O niedopuszczalnym zachowaniu ludzi informują media społecznościowe za pośrednictwem zdjęć, jakie udostępnił Dariusz Jurek, prezes Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego.

Nielegalne składowisko na zakolu Czarnej Przemszy w Sosnowcu jest miejscem, do którego można dotrzeć od strony ulic Ostrogórskiej, Sosnowieckiej czy Mikołajczyka. To popularny cel spacerów i rowerowych wycieczek mieszkańców miasta. Spacerując wzdłuż rzeki w kierunku Modrzejowa, można z łatwością dotrzeć do rejonu Rybaczkówki oraz stawów Wygoda. Tereny te, obecnie bagniste i zalane wodami Czarnej Przemszy, były kiedyś miejscem wypasu krów przez mieszkańców Modrzejowa.

Szlaban nie zapobiegł powstaniu dzikiego wysypiska. Jak mówi Dariusz Jurek: „Teren ten jest ukryty przed oczami przechodniów. Ludzie, którzy tutaj wyrzucają śmieci, liczą na to, że ich działania nie zostaną zauważone”. Jurek dodaje, że to na jego wniosek miasto postawiło zakaz wjazdu, bariery betonowe i szlaban. Mimo to, jak widać, wszystkie te środki okazały się nieskuteczne. Miejsce to potrzebuje stałej kontroli i nadzoru. Jurek proponuje również zamontowanie fotopułapki na tym terenie. Miejski Zakład Usług Komunalnych zapewnia, że problem zostanie rozwiązany.